wtorek, 5 października 2010

Wycieczka.

Jednak zadecydowałam rano w ostatniej chwili, ze jednak jadę na wycieczkę. Nie wiem czy to był trafny wybór, bo znając mnie, gdybym nie pojechała, to bym żałowała, a tak wiem co było.
Wyjechaliśmy o 8: 20, chociaż pod szkolą mieliśmy być o 7 :45.. Usiadłam oczywiście z Edytką . W drodze do książa przysiadła sie do nas Żuku, więc siedziałyśmy jak sardynki ! Ale było miło. Michał wziął gitare więc my z Żukiem i Anią śpiewałyśmy, a on nam grał ;D Zwiedzaliśmy zamek, trochę nudno. Poźniej zwiedzaliśmy stadninę koni, parę rzeczy się dowiedziałam na ich temat. Uczyliśmy się je karmić, a jeden oblizał mi kurtkę ! ;D Powrót mówi sam za siebie. Jeden wielki szajs, co tu dużo mówić.






Cieszę się, jutro nie idę do szkoły, ze względu na mój stan zdrowia, nie ważne jaki on jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz