poniedziałek, 29 listopada 2010

Ziima.

Mozna sie bylo spodziewac, ze w koncu nadejdzie. W zeszlym tygodniu tez bylo troche sniegu, ale tyle- na pewno nie! Wychodze rano z psem a tu bialo! Sonia biegnie przed siebie ( ona uwielbia ) snieg, JE snieg, czego nie lubie, bo pozniej trzeba bedzie kilka razy z nia wychodzic ; )) Przyszlam do domu i mysle sobie - no tato, powodzenia ; ]O dziwo, autobus przyjechal o czasie, ale za to w dalszej drodze bylo pare nie przyjemnosci, wiec gdy wychodzilam z autobusu byla 7:59 i zdazylam do szkoly na 8:08. Bieglam i nawet nie potrzebnie, bo okazalo sie, ze prawie polowy klasy jeszcze nie ma, a Pani nawet nie sprawdzala obecnosci.
Idac na przystanek balysmy sie z Kinga, ze zaraz ktos przybiegnie i nas natrze sniegiem, ale na szczescie nie mielismy takiej sytuacji ; ))
Co do szkoly, to nawet w miare. Pani przelozyla czwartkowy spr. z historii dopiero na czwartek za tydzien, wiec bardzo jestem zadowolona. Na piatkowy wiersz umiem juz 3 na 4 strof, wiec nie jest zle. Zostala mi jeszcze tylko nauka z chemii na srode. Poza tym bylam w sobote na miescie ( wreszcie, zajrzalam do sklepow, haha ) i kupilam sobie getry a'la dzins oraz bezowa bluzke w ptaki i roze ; ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz