piątek, 11 lutego 2011

Wystawa.

Dzisiejszy dzień jak najbardziej pozytywny. I znowu to samo, pogoda do dupy, ale jak są Ci ludzie to może być zajebiście. W szkole bardzo śmiesznie, rozmowy z Edytką, godzina wychowawcza rozwaliła hahaha. Pani pomyliła moje bransoletki z różańcem ? ;d I ciesze się, że jestem przez niektóre osoby nie lubiana ;D A Gosia z Kingą i Anją podśpiewują pół dnia : pretty pretty michelle, nieźle. Poza tym dostaliśmy od Pani z matmy lizaki w kształcie serduszek. Na myśl o serduszkach mnie już mdli, ale lizak był dobry.

Popołudniu byłam z rodzicami, Ivanką i Edytką w ognisku plastycznym, bo była wystawa semetralna i Ivanka miała tam 2 prace. Śmiesznie było, bo musiałam z Edytką ciągle za nią chodzić i oprowadzała nas po ognisku. Na jednym rysunku nawet mnie narysowała! Miałam blond-niebiesko włosy i niebieską twarz. Podobnie jak mój pies po zjedzeniu niebieskiej farby plakatowej ;D



Moi rodzice zostali w ognisku, a my z Edytką poszłyśmy do paru sklepów, a że było już po 18, to tylko do trzech. Ograniczyłyśmy się do wystaw. Lubię chodzić po mieście wieczorem. Nikogo nie ma, taki klimat, fajny. Poza tym lubię z Edytką raz na jakiś czas pogadać tak poprostu, szczerze. Poza tym chciałam Edytkę kilka razy nastraszyć, że ze względu, że nie mam faceta, rzucę się pod samochód. Raz chyba trochę się udało, chociaż Ona mówi, że nie ; ] Ale powiedziała, że jakbym miała taki zamiar by mnie uratowała. To dobrze.
Ferie czas zacząć! ;p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz