piątek, 22 kwietnia 2011

...

A dzisiaj było baardzo miło. Ok. 10, 11 zazdwoniłam do Angeli czy by ze mną nie poszła do butiku, bo musiałam oddać bluzkę. Angela nigdy nie ma nic do roboty, więc się zgodziła ;D Poszłam po nią, potem do butiku. Rozwalają mnie ' butikowe ' spódnice. Są tak przepiękne, letnie, cudowne. Dlatego oddałam tą bluzkę i kupiłam sobie jedną z nich. Jutro dodam zdjęcie . Potem poszłam z Angelą do jej domu, po kasę i znowu do butiku, po okulary dla niej. Do biedronki po zgrzewkę wody i znowu do domu. Oglądałyśmy Vivę, siedziałyśmy w necie na youtubie. Rebecca, Friday, hahahaha. Baby, Justin- moja ulubiona piosenkarka, hahaha. Niby było nudno, ale ja lubię się nudzić z Angelą. I o to chyba chodzi w przyjaźni ; ) Potem przyszła Mama Angeli i nas wygoniła ;D To poszłyśmy porobić trochę zdjęć, po drodze coś się stało z lustrzanką i w ogóle nie łapała ostrości ;d Ale potem było już spoko ; )

Pojechałam do domu, posprzątałam trochę, zjadłam i ciągle siedziałam na podwórku, bo jakiś kot się do nas przybłąkał i chodzi ciągle przed moim domem. Dlatego daje mu jeść, pić, dzisiaj nawet był u mnie w domu. Nazwałam go Fiona ; ) Nie mogłam dzisiaj patrzeć jak było ciemno, ona biedna siedziała na zewnętrznym parapecie -;- Parę dni, trzeba przekonać tatę i już będzie mój - na zawsze ; )





Niewiarygodne, jak zaledwie w kilka godzin można kogoś tak pokochać..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz