Hej ; ) W niedzielę było nawet ciekawie. O 17 z Angelą, najpierw rozmowa..nie, akurat takich nie lubię. Czyli górka, potem standardowo trip to regulice, hahahhaa. W końcu znalazłyśmy " nasz domek " i stosy, których szukałam ostatnio jak byłam z Edytką. Tak to jest, jak chodzę tam z Angelą to poprostu idę przed siebie i rozmawiam, więc nie pamiętam drogi, a jak poszłyśmy z Edytką to ciągle stawałyśmy i szukałyśmy konkretnie miejsc do robienia zdjęć więc nie pamiętałam gdzie są stosy. A więc znalazłyśmy to i się okazalo, że muszę iść do domu. Zapomniałyśmy drogi, przez którą szłyśmy, znaczy Angela nie pamiętała a ja mówiłam, że to jest tam gdzie trawa, a ona że nie, nie. I miałam rację ; ) To wracałyśmy biegną po czaarnej ziemi, po jakimś błocie, hahaha.
Potem kolejny meeting z Edytką, taki nasz rutynowy spacerek po 19 wraz z zachodem słońca, hahahaha. Poszłyśmy najpierw z Sonią na spacer, potem odprowadziłam Sonię, przeszłyśmy się przez osiedle i na górkę.
Tutaj parę zdjęć :
Wczoraj było ciekawe spotkanie, o którym potem napiszę. Pozdrawiam ; )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz