piątek, 10 czerwca 2011

Warszawa part 2.

Uff.. drugi dzień. Tak naprawdę nie jestem w stanie pamiętać wszystkiego, bo w ten tydzień tyle się działo, że naprawdę dziwne, gdybym pamiętała. Dlatego będzie mało tekstu a maaaaasa zdjęć ; )

Po śniadaniu pojechaliśmy do centrum. Najpierw udaliśmy się na Grób Nieznanego Żółnierza. Hahaha, nie wiem jak nazywają się Ci, so sprawują wartę, ale naprawdę zazdroszczę im pracy, hahaha. To chyba najnudniejsza praca na świecie ! ...Pamiętam też Krakowskie Przedmieście, Pałac Prezydencki, Kościół św. Anny, Starówkę ...i restaurację Magdy Gessler. Na starówce chciałam trochę zdjęć porobić, ale mniej więcj było tak : jak przewodnik mówił kazali nam słuchać, a jak przestał to już mieliśmy iść. Takie życie..Pamiętam, że na końcu dali nam 50 minut ma chodzenie, byłyśmy w sklepie, któego nie polecam, hahaha. Tabliczka : Proszę wchodzić po 2 osoby ze względu na brak miejsca, faajnie ; ) A jak się babka wydarła jak wyciągnęłam z zgrzewki wodę. O jej..Później postanowiłam, że trochę sobie z Edytką połazimy, ale Edzia jak Edzia zaczęła gadać, że się zgubimy. Noi nawet fajnie, by było gdybyśmy się zgubiły, to zaczepiłyyśmy przechodniów, hahahaha.





























Ok. 13 poszliśmny do Centrum Nauki Kopernik. Tak, fajne miejsce, ale żeby go zwiedzić spokojnie godzinka starczy, a nie jak nam dali 2 i poźniej musieliśmy czekać.









Po ' Koperniku ' chyba jedna z najlepszych atrakcji czyli Biblioteka Uniwersytecka i ogrody na dachu- bezcenne. Zdecydowanie zakochałam się w tych widokach, w tym miejscu, coś naprawdę niezwykłego. Poza tym widziałam tam parę robiącą sesję ślubną. Jak najbardziej to miejsce się nadaje. Jestem poprostu oczarowana. Jak widziałam tych wszystkich ludzi, leżących na trawie to pomyślałam : Kurna, dlaczego Nysa to aż taka dziura -;-















Następnie taras widokowy w Pałacu Kultury i Nauki. Tak, też niezwykłe miejce. Polecam ! Chociaż ogrody lepsze. W windzie strasznie kręciło mi się w głowie i zatykały uszy ; ) Ale żeby oglądnąć panoramę Warszawy- tak, naprawdę warto.















Poźniej chyba najbardziej wyczekiwane Złote Tarasy. Często jest tak, że jak się ktoś czymś ' podjara ' to potem wychodzi, że wcale to nie jest takie fajne. I tak było w moim prztpadku. Dostaliśmy niecałe póltora godziny. To jest naprawdę bardzo mało dla osób nieznających ZT, bo zanim się połapaliśmy co gdzie jest to już byłyśmy spoźnione. Mieliśmy czas do 18, a ja jeszcze o 18.03 chciałam przymierzyć sweter. W H&M były straaaaszne kolejki, to co się działo to było masakra. I to czwartek, godz. 18 , ciekawe co tam się dzieje w soboty popołudniu, hahaha. Nie byłam zadowolona z zakupów, bo potrzebowałam dużo więcej rzeczy. Kupiłam sobie tylko czarną bokserkę i żółty lakier do paznokci.

Na końcu już na obiadokolację, były śmieszne rozmowy. I już do autokaru. A noc przenudna -;-

Ale się napracowałam ; ) Bye ; *

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz